Mangowe zakupy: maj-czerwiec 2017

Ostatnie miesiące to miesiące obfitości 🙂 Wyszedł więc bardzo przyzwoity stosik mang i nawet wyższy stosik książek, zdominowany przez japonica:

Na pierwszy ogień zamówienie z Bonito, czyli mangi Waneko. Po lekcjach x w kucyku to kolejna ich jednotomówka, tym razem bardzo sympatyczna komedia romantyczna o licealistce i starszym od niej mangace (recenzowałam ją tu).

Czwarty tom Silver Spoon raczy nas tym, co w serii najlepsze 🙂 Jest więc humor, trochę dramatu, trochę obyczajówki i dużo dobrego jedzenia. Lato powoli zbliża się ku końcowi, Wieprzowinek dorasta i czas się z nim pożegnać. Uczniowie wybierają się też na nocną wyprawę, by poobserwować niespotykany obiekt 😉 A myśli Hachikena zaprząta rozmowa Komaby i Mikage, podczas której dziewczyna płakała. Żadna z tych scen nie była mi obca, ale niesamowicie przyjemnie jest wrócić do tych wydarzeń w polskim wydaniu 🙂

Ostatnim tomem od Kotków jest Inspektor Akane Tsunemori – zakup nieplanowany, zakup w ciemno, ale jakże udany! Zdążyłam już przeczytać i zrecenzować => tu.

Zdecydowałam się w końcu na pierwszy tom Balsamisty od Hanami. Od dawna chciałam sprawdzić tę serię. Na razie czeka na przeczytanie.

Druga paczka mang przyszła do mnie z Gildii. Mam tu ostatni tom Exitus Letalis – już przeczytane, odczucia mieszane, ale recenzja w planach, więc nie będę się teraz rozpisywać. Kupiłam też Kształt twojego głosu, akurat nie ze względu na film i jego dobre recenzje, tylko przez wcześniejsze zainteresowanie. Swoją drogą, jest to pierwsza manga od Koliberków, którą posiadam. Mam od nich mangopolo, mam LNki, sporo mang czytałam, ale były wypożyczone.

Tematycznie pozostając wśród słabosłyszących, dorwałam też Usłyszeć ciepło słońca (obie części) od Dango (to też moje pierwsze nabytki od nich). Wcześniej jakoś zawsze trafiłam na moment, w którym z jakiegoś powodu któregoś tomiku nie było. Kluskowe wydanie na pierwszy rzut oka wydaję się być na poziomie, historia oceniana jest wysoko, więc liczę na bardzo przyjemną lekturę.

Stosik książkowy to w zasadzie wynik buszowania po internetowych antykwariatach, którego celem było wzbogacenie kolekcji japoniców. Książki są w dobrym stanie, najbardziej zużyte są obwoluty i grzbiety, jednak za taką cenę i przy nikłych szansach na wznowienia, nie ma co wybrzydzać. Część z nich posiada pieczątki i naklejki pobiblioteczne, a tylko w jednej aukcji było widać to na zdjęciu – trochę szkoda, że sprzedający nie uwzględniają tego w opisach, ale znów: za taką cenę kłócić się nie ma sensu. To teraz konkrety 🙂

Na pierwszy ogień Lafcadio Hearn, żyjący w drugiej połowie XIX w. Amerykanin, który poślubił Japonkę i osiadł w jej rodzinnym miasteczku, gdzie z fascynacją poznawał tamtejszy folklor. Poznane legendy i opowieści spisywał, tworząc ich zromantyzowane wersje (info z Yokai). Ja dorwałam najpopularniejszą jego książkę, czyli Kwaidan. Opowieści niezwykłe, oraz cieniutki zbiór Kimiko. Opowieści o miłości.

W klimatach niezwykłości utrzymana jest również książka Ballada o Narayamie. Jest to zbiór dwudziestu kaidan / kwaidan, czyli właśnie opowieści niezwykłych, napisanych przez znanych japońskich prozaików (m.in. Hearna, Akutagawę, Tanizakiego, Kawabatę, Dazaia, Endo).

Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii to powieść, która nie jest typową powieścią, wywodzi się bowiem ze sztuki gawędziarstwa: kodan i rakugo. Jej autor, Sanyuutei Enchoo, był kodanshi, a tworzone przez niego opowieści stenografowano i wydawano drukiem – tę po raz pierwszy w 1884 r. Fabularnie jest to historia awanturniczo-fantastyczna.

Nazywano ją En Tomie Oohary to książka stylizowana na siedemnastowieczny pamiętnik, przedstawiająca losy tytułowej En, która spędziła czterdzieści lat w więzieniu z powodu przestępstw swojego ojca. Dla autorki ta historia ma być pretekstem do rozważań, jak na ludzkie życie wpływają czynniki zewnętrzne (polityka, rodzina, społeczeństwo).

Kolejna książka to dwie powieści Mishimy Yukio, wybitnego dwudziestowiecznego pisarza. Pierwsza, Na uwięzi, opowiada o młodych „nadludziach”, który odrzucają obowiązującą moralność. Z kolei Ballada o miłości przedstawia społeczeństwo, w którym możliwa jest miłość czysta i niewinna.

I jeszcze dwie japońskie. Samuraja Shusaku Endo – tego, którego Milczenie niedawno wznawiali w filmowej okładce, bo ekranizował je Scorsese – kupiłam, bo znalazłam egzemplarz za 15 zł, a w innych miejscach były po 60 i więcej.

Koniec samuraja Kojiro Serisawy to z jednej strony saga rodzinna przedstawiająca losy trzech pokoleń Japończyków na tle zmian politycznych, obyczajowych i ekonomicznych. Z drugiej strony to przerażający opis okrucieństwa wojny.

Ostatnie książki już nic wspólnego z Japonią nie mają. Są to: Jak przestałem kochać design Marcina Wichy (w pięknym wydaniu od Karakteru; ukazujące „estetyczne oblicze Polski ostatnich czterdziestu lat”) oraz Flush Virginii Woolf (tu radość podwójna, bo 1 . Woolf, 2. kolejna pozycja z serii Znaku 50 na 50).

Tyle moich obfitości ❤

18 uwag do wpisu “Mangowe zakupy: maj-czerwiec 2017

  1. Akurat Sound of your Voice jest PIEKNĄ MANGA
    Kinowka była dobra, ale miała tylko 2h i nie byli wszystkiego wstanie wcisnąć
    Ciesze się że dałaś nowy post akurat w Poniedziałek. Dzieki temu mam przyjemność poczytać coś dobrego w biurze przy kawce ;3

    Dziękuje

    Polubienie

  2. O, Balsamista, pamiętam, jak dawno temu przeglądałam któryś tom w empiku, ciekawa, jakie też te całe mangi są, i doszłam do wniosku, że strasznie nudne, taki tytuł i ani jednej mumii xD W sumie przeczytałabym to kiedyś, choćby żeby sprawdzić, jak bardzo się myliłam w wieku tych ~11 lat.

    Jak ładnie te oba tomiki Usłyszeć ciepło słońca razem wyglądają ❤

    Polubienie

  3. Ostatni tom „Exitus Letalis” dopiero w planach. Chęci mam co prawda średnie, ale chciałabym dokończyć tę historię. „Kształt twojego głosu” prawdopodobnie jeszcze kupię. „Usłyszeć ciepło słońca” to bardzo przyjemna manga. Już teraz chciałabym dalszy ciąg! 🙂
    Zazdroszczę książkowych zdobyczy. Chyba też zacznę się za czymś rozglądać. „Balladę o Narayamie” mam, ale wciąż stoi nieprzeczytana.

    Polubienie

    • Z Exitusem miałam tak samo 🙂
      Moje japonica jeszcze z poprzedniego razu stoją nieprzeczytane (poza jedną), ale przecież to w niczym nie przeszkadza. Ot, tłumaczę sobie, że mam dusze kolekcjonera 😀

      Polubienie

Dodaj komentarz