Mangowe zakupy: sierpień-wrzesień 2015

Zdobyczy mangowych z dwóch ostatnich miesięcy znów nie jest dużo, zwłaszcza jeśli przyrówna się je do niektórych stosików prezentowanych na innych blogach, ale u mnie to taki standard i większa liczba tomików raczej rzadko będzie się pojawiać. Żeby zdjęcie nie wyglądało zbyt ubogo, dorzuciłam również zakupy książkowe i ostatecznie ten mieszany zestaw nabytków prezentuje się tak:

20151001_234734

Jak widać, zaopatrzyłam się w kontynuację Exitusa (tak, dalej w to brnę, a recenzja się pisze) i dwa tomy od Hanami: Mushishi 2 (wprawdzie jedynki jeszcze nie mam, ale skusiła mnie okazyjna cena na literacka.pl) i Dziennik z zaginięcia (ten tytuł, a szczególnie jego niemangowa kreska, kusił mnie już od dawna, a że pojawiła się informacja o końcówce nakładu, to zdecydowałam się na kupno). Moją biblioteczkę zasiliły też  – jak ja je nazywam – japonica: Sushi i cała reszta Michaela Bootha, Rekin z parku Yoyogi Joanny Bator oraz tom Ludy starożytnej Japonii z serii Mitologie świata wydawanej przez Rzeczpospolitą (wszystko kupione w tanich księgarniach po cenach dużo niższych niż okładkowe. W ogóle bliskość taniej księgarni dla kogoś, kto uwielbia kupować książki, to zło ogromne i ciągła próba silnej woli, z której nie zawsze wychodzi się zwycięsko 😦 ). Miejsce na mojej półce od niedawna grzeje też klasyka klasyki, czyli Mały Książę, a także klasyka mniej znana, czyli Jeśli zimową nocą podróżny Itala Calvina (to akurat książka, która urzekała mnie swoim tytułem już dawno temu, do tego wydanie jest piękne, a czytając pierwszy akapit ciągle się uśmiecham – i jak mogłabym jej nie kupić?). Ostatnią pozycją jest W Chinach jedzą księżyc, którą dostałam za friko. Książka ma być lekka i zabawna, o niemieckim małżeństwie, które postanowiło zaryzykować i podjęło pracę w Szanghaju, decydując się tym samym na przygodę życia. Literatury tego typu raczej nie czytuję, ale może się skuszę, skoro już ją posiadam.

To tyle, jeśli chodzi o ostatnie zdobycze. Teraz trzeba się spiąć i w końcu zacząć czytać te wszystkie książki, i recenzować te mangi, bo ostatnio z tym kiepsko…

10 uwag do wpisu “Mangowe zakupy: sierpień-wrzesień 2015

  1. Bliskość taniej księgarni to może i zło, ale chciałabym mieć taką przy sobie 😉 Ja sama w taniości zaopatruje się w internetach, polując, i też wielokrotnie jest to walka z samą sobą, kiedy wiem że musze trzymać pieniądze na coś innego, ale tu taka okazja…

    Polubienie

    • W internecie kupuję konkretne tytuły, a do księgarni to tak wejdę, popatrzę, pooglądam: o, to chciałam przeczytać, a o tym coś słyszałam, a tamto wygląda ciekawie… i jeszcze cena taka niska, to aż żal nie kupić. I chociaż się powstrzymuję, to zawsze kupię te 2-3 książki w miesiącu, aż czasami myślę, że jestem od tego uzależniona 😉

      Polubienie

      • A tak, z księgarniami mam tak samo, wejdę, pooglądam, naciesze oczy… 😀 Jak coś znajdę taniego to kupię, ale rzadko znajduję bo u mnie raczej normalne ceny 😉 Ja też uwielbiam kupować książki, nawet jeśli mam ich kilka nieprzeczytanych to i tak bym kupowała nowe…

        Polubienie

        • Książki kupione dawno, dawno i wciąż nieprzeczytane to też znany mi problem, tak sobie zalegają na półce, a nowych ciągle przybywa. Ale zmaga się z taką przypadłością więcej osób, bo widziałam kiedyś internetowe wyzwanie, w którym deklarowało się, ile książek z własnej półki się przeczyta w danym roku (coś na kształt „52 książek”); wtedy się nie zdecydowałam, ale teraz myślę, żeby coś takiego wpisać sobie na listę noworocznych postanowień 🙂

          Polubienie

  2. Mnie się Dziennik z zaginięcia mega podobał i jestem ciekawa Twojej opinii 😀 Rozumiem ból związany z bliskością tanich księgarni, bo rok temu wynajmowałam sobie pokój centralnie nad taką właśnie księgarnią i chociaż na początku bardzo się pilnowałam, to potem było gorzej… xD

    Polubienie

    • Jak przeczytam, to podzielę się wrażeniami 🙂
      To ja od kilku lat mam taką księgarnię tuż za rogiem, a druga jest stałym celem spacerów – bo jak człowiek chce się przejść, to najlepiej na krakowski rynek do Adama, a potem na Grodzką poszperać wśród książek 🙂

      Polubienie

  3. Podziwiam silną wolę. Ja takowej nie posiadam i w związku z tym potrafię na początku miesiąca przepierdolić wszystkie fundusze – na mangi, komiksy, książki, gry, tanie i nietanie… W tym miesiącu wzięło mnie jeszcze na szaleńcze kupowanie prezentów (najlepsze są prezenty bez okazji) i generalnie jestem bankrutem ;D

    Też chcę tę mitologię! Mam z tej serii Celtów, Hindusów i chyba Syberię, współlokatorka nabyła trochę więcej, ale Japończyków jeszcze nie widziałam. Exitusa chciałam kupić, ale wpadłam w Internetach na kilka skanów (wtyczka i kontakt oraz różne teksty ze zboczonym wujkiem) i teraz boję się tego czytać, a co dopiero kupować O.O

    Polubienie

    • Mnie z serii mitologii kusiły jeszcze: Chiny. Korea i Słowianie, ale moja silna wole nie pozwoliła mi ich wtedy kupić i kazała ograniczać wydatki 😦
      Exitus faktycznie jest specyficzny właśnie ze względu na ten, nazwijmy to tak, niewyszukany humor, za którym sama nie przepadam (ale serię uparcie kupuję), więc nie będę przekonywać, że każdy koniecznie musi go przeczytać, ale jeśli wpadnie ci tomik w ręce, to daj mu szansę.

      Polubienie

Dodaj komentarz